Oczywiście nie mogło obyć się bez komplikacji. Problem był taki, że nie było pewności, że to właśnie Oni zostaną moją Host Family. Teraz wszystko zależało od decyzji szkoły o przyjęciu mnie. Najgorsze było to, że już zrobiliśmy sobie ogromne nadzieje (ale w końcu nadzieja umiera, jako ostatnia!). Czekaliśmy na decyzję szkoły bardzo długo. Przyjmuje ona tylko nieliczną garstkę exchange students- słyszałam, że jest to jedna z lepszych szkół w stanie Virginia- dlatego też uważnie wybierają uczniów. Problemem było parę brakujących punktów, żeby spełnienia jej wymogi, ale na szczęście po kilku tygodniach zostałam oficjalne przyjęta. Co za ulga!
Nie byłam już w stanie wyobrazić sobie mojej wymiany z jakąś inną rodziną... Ado tego powiem Wam kolejną ciekawą rzecz. Mój kolega Kuba, który ostatnio wrócił do Polski po wymianie z YFU, był uczniem właśnie mojej przyszłej szkoły i bardzo ją zachwalał. Świat jest mały :)

Teraz chciałbym Wam przedstawić pokrótce moją Host Family i ich historię.
Będę mieszkać w Virginii niedaleko oceanu. Moja Host Mama i Host Tata wychowują 5-letnią Anię, którą zaadoptowali z Lublina. Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat amerykańskie małżeństwo zdecydowało się na adopcję dziecka z Polski?
Otóż dziadek Kristy urodził się w Białymstoku, podczas wojny uciekł z Auschwitz. Niestety jego wolność nie trwała zbyt długo. Został ponownie schwytany przez Niemców. Jednak los się do niego znowu uśmiechnął - gdy był już w drodze do obozu w Treblince- udało mu się uciec po raz kolejny. Wraz ze swoją żoną postanowili wyemigrować do USA. Tak więc mój host dziadek jest Polakiem wychowanym w Stanach Zjednoczonych, który zaraził patriotyzmem swoją rodzinę. Moja Host Family kocha Polskę. Wiem, że Krista wraz z Krisem chcieliby przeprowadzić się do Polski.
Są spełnieniem moich marzeń i wszyscy nie możemy się doczekać mojego przyjazdu!
Super trafiłaś, mam nadzieję że ja za rok też będę mieć takie szczęście ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! W razie pytań służę pomocą :)
OdpowiedzUsuń